Moja rodzina mieszka tu od 1970 roku, w tym czasie działał tutaj PGR, a wcześniej Spółdzielnia Rolnicza, wcześniej jeszcze tereny te należały do Franciszka Opielińskiego.
Z opowiadań starszych ludzi wiadomo, że działająca we Wrześni w latach przedwojennych jednostka wojskowa miała w tej miejscowości teren do ćwiczeń. Były punkt strzelniczy i bunkier, do którego strzelano, ruiny byłby jeszcze widoczne w końcu lat 70 XX wieku. Pan Knociński gdy żył, wspominał, że w czasach wojny było tu lotnisko polowe. Niestety bardzo mało ludzi pamiętających tamte czasy dożyło lat 90, stąd mało bezpośrednich relacji tamtego okresu.
Na pewno w Białężycach ludzie potrafili coś sobie zorganizować, działało bowiem Koło Gospodyń Wiejskich (moja babcia była skarbnikiem), Związek Socjalistyczny Młodzieży Polskiej (przewodniczący
Adam Zieliński - mój wujek).
Koło powstało, by młodzież mogła swobodnie
działać w ówczesnym systemie. W pałacu Opielińskich była sala, którą mieszkańcy
wsi mogli dysponować, odbywały się tam zabawy, imprezy okolicznościowe, można było wypożyczyć naczynia (zastawę stołową, sztućce, garnki). Dla kobiet organizowano kursy pieczenia, gotowania i szycia. Później działał klub młodzieżowy. Prasa, kawa, napoje, pączki tym raczyła towarzystwo pani
Halina Knocińska. Młodzi ludzie dbali o czystość we wsi, zbierali śmieci,
grabili rowy, park, powstały alejki, odbywały się zawody sportowe, a w wolne dni
dorośli na kocach spędzali miło czas, np. grając w karty.
Życie w Białężycach zaczęło gasnąć, gdy zabrano pomieszczenia klubowe, a kwiat naszej wsi zaczynał wyrastać i zakładać rodziny. Do dnia dzisiejszego pamiątkami dawnych lat są: pałac i część parkowa, budynek mieszkalny z 1917 roku i najważniejsze mnóstwo niewypałów, ostatni wykopany w bieżącym roku na posesji pana Szmanii.
spisał Marcin Maszyna w 2007 roku
na podstawie wspomnień babci
Hanelore Zielińskiej
Copyright © 2010